Jako film sensacyjny - świetnie! jest Tajemnica, piękne okoliczności przyrody i demony przeszłości.
Jako odcinek Black Mirror - słabizna. Nic z interakcji człowiek-technologia, nic z zagrożeń cyfrowych mediów, nic z konfrontacji analogowych ludzi i binarnego świata. Ot, filmik z TV4 na czwartkowy wieczór, nic więcej. Szkoda.
Pod koniec zastanawiałem się, czy to ja nie wypatrzyłem w tym odcinku jakiegoś typowego dla Black Mirror motywu, czy to twórcy zapomnieli, na czym polega ten serial.
Zgadzam się. Brakuje MAGII charakterystycznej dla black mirror. Tyle,że pokazuje to ten element „obrzydliwych ludzkich cech” ( paradoksalnie łepek osiąga sukces na krzywdzie własnej) ale to mógłby być morał jakiegoś fabularnego filmu czy tam kryminalnego , nie serii black mirror. Szkoda
Mamy tu kilka blackmirrorowych motywów:
- zauważalny w ostatnich latach wzrost mody na seriale true crime, w tego typu produkcjach przodują zwłaszcza platformy streamingowe
- media żerujące na ludzkiej tragedii
- ludzie bezrefleksyjnie fascynujący się zbrodniami i zbrodniarzami
Był to odcinek pozbawiony elementów s-f, ale już kilka takich było, np. ten o hakerze szantażującym chłopaka, czy też odcinek premierowy (żart słowny zamierzony).
Motyw przewodni to odkrywanie prawdy i ból jaki może to przynieść. Koleś poznal prawdę i może zrobić karierę filmowa kosztem swojej dziewczyny i rodziny. Pokazuje też przypadek, gdyż matka nie musiała się zabijać, mogła zniszczyć taśmy czy taśmę. Oczywiście nie wiedziała że dziewczyna rozwaliła sobie głowę. Inny przekaz to taki ze prawda wyjdIw na jaw prędzej czy później. Dziwi mnie ze nie zrobili badań dna po tylu latach w tych lochach i na pewno wyszłoby dna policjanta który na pewno zostawiał tam je w różnych wydzielinach. Sprawa zamknięta była więc po co wracać. Pytanie jak się ten policjant poszczelil w ramię, bo zdają się że ten koleś strzelał z shotguna? Tu nie jestem pewien.
Sam się nie postrzelił, nie było powiedziane, że oni roili to sami tylko razem z tym gościem, więc to on go rzeczywiście postrzelił.
Wg mnie było tak. Koleś się upił i zaczął gadać o zaginionych ludziach w barze, więc policjant stwierdził że zbyt ryzykowne jest to ciągnąć i dorobił legendę. Zabił kolesia i jego rodzinę pozorując postrzał samego siebie. Wątek zabójstw zamknięty, jest sprawca, policjant i żona czyści. Co do postrzału policjanta to faktycznie mogło być tak że ten koleś podjął walkę, był myśliwym i miał broń i postrzelił policjanta w rękę. Ostatecznie ten policjant mogl upozorować zabójstwo rodziny i samobójstwo tego gościa i tyle bez własnego udziału. Sprawy mogły zajsc za daleko i wywiązała się walka. Poza tym jak można siebie postrzelic z dlugiej broni myśliwskiej w ramię.
Zgadzam się z twoim komentarzem.
Dodać też można kwestie związane z "analogowym" światem z kaset VCR i tym cyfrowym (nagrywanie serialu na taśmach ze zbrodni, czy nagrywanie starą kamerą jako "budzące grozę" większą niż "czysta" cyfrowa kamera).
Moim zdaniem to bardzo dobry odcinek, trochę bardziej w klimacie pierwszego całej serii niż opartego mocno o nowe technologie i wybieganie trochę w przyszłość.
Dokładnie, ludzie jarają się tru crime (nie będę kłamać, lubię poczytać o seryjnych mordercach i zastanawiać się co ich skłoniło do tak niewyobrażalnego zła) ale tu chodzi o kapitalizacje zła, ba tu jest motyw kuszenia nawet, pia (celowo z małej) namawia głównego bohatera do nakręcenia o źle jakie spotkało ich wioskę, zamiast spokojnego dokumentu o zwierzakach. Ludzie kochają oglądać brutalne i nasycone złem obrazy. Także tak to był bardzo black mirrorowy odcinek i dużo lepszy od 1 odcinka 6 sezonu. Zobaczę jak dalej się rozwijać będzie sezon. Póki co chyba jeden z lepszych od czasów przejęcie serii przez pfu netflixa
Zgadzam się, odcinek naprawdę dobrze zrealizowany, nakręcony, z fajnym klimatem i dobrze zagrany. Ciekawa fabuła i piękne ujęcia przyrody. dodatkowo udany wątek z turystyką. Ale miałem wrażenie że ten odcinek jakoś nie pasuje do "Black Mirror" jak dla mnie niby odcinek dobry ale nie wrócę do niego więcej. Taka reklama aktualnie modnych w tej chwili dzieł na bazie true crime.
Zgadzam się z wami wszystkimi jakby nie mieli pomysłów. W ogóle ten odcinek to jakieś nieporozumienie. Nie po to fan czeka tyle lat, aby dostać odcinek z wątkiem kryminalnym. Nie wnoszący absolutnie nic. Cały odcinek czekałam aż pojawi się coś, cokolwiek świadczące o magii tego serialu. Jednak najwyraźniej Netflix tylko psuje wszystko. Początki tego serialu to były czasy. Szokujące, kontrowersyjne, mocne, rozwalały na łopatki. A teraz to taki poprawnie politycznie serial cukierkowaty Netflixa.
Cóż, muszę się zgodzić.co do odcinka 2, ale już np 3 mnie rozwałkował. Faktem jest też to, że te 12 lat temu człowiek siedział przed BM totalnie zszokowany, ponieważ nic nawet zbliżonego do takiej formuły nigdy wcześniej nie powstało. Niemniej, sentyment zdecydowanie pozostał...
Nie zgodzę się totalnie, po pierwsze pokazuje nam jaki wpływ ma technologia na umysł człowieka, w praktycznie każdej scenie kiedy bohaterowie mieli zasięg siedzieli w telefonie, nawet w szpitalu pykał w jakąś debilną grę. Główny wątek jednak jest taki, że dzięki technologii (nawet starej, vhsowej) można uwiecznić coś co zostanie na długie lata i realnie zmieni wiele żyć. Wisienką jest oczywiście - kręcenie produkcji i sprzedawanie jej, zapominając, że za np. takimi dokumentami o zbrodniarzach stoją prawdziwe historie i tragedie ludzi.
Nie zgodzę się z Twoim niezgodzeniem :-) Uważam że mówienie o wpływie technologii na człowieka dlatego że ludzie w filmie szukali zasięgu albo ktoś grał w gierkę na smartfoniku w szpitalnym łóżku to sporo za mało. A myśl że kasety VHS są po to by nagrywać filmy i wspomnienia to też jakby nic nowego - bo po to te kasety właśnie były stworzone.
Jak dla mnie to matka bohatera była najbardziej przerażająca. I to nie za czasów swojej młodości. Przerażająca była teraz, skoro cały czas trzymała maskę i kasety wideo z nagranymi zbrodniami na środku póki dostępnej dla każdego w dowolnym momencie. Jak dla mnie to było "ależ mam emocje, trzymam dowody zbrodni na widoki i w każdej chwili mogę się zdradzić, wow!".
Całkowicie się zgadzam. Odcinek nie ma absolutnie nic wspólnego z klimatem BM, ot zwykły całkiem w porządku film z serii true crime. Potrzeba czegoś znacznie większego, a czego definitywnie tutaj zabrakło, żeby móc osadzić ten odcinek w realiach BM. Niestety, ale klimat dawnych odcinków już chyba nie wróci.
Najważniejsze, co zostało świetnie ujęte według mnie, to pokazanie, że przerażająca wizja przyszłości dzieje się teraz. Trzepanie kasy na historiach seryjnych morderców, ewidentne nawiązanie do kontrowersji związanych z emisją serialu o Dahmerze i reakcjami bliskich jego ofiar. Rzeczywistość z Black Mirror to nie tylko mordercze roboty, to wypaczenie postrzegania drugiego człowieka jako jednostki i sprowadzenie czyjegoś cierpienia do radosnego happeningu, według mnie bardzo dobry odcinek.
Ta psychologia to - jak dla mnie - była na poziomie dylematów z "Na dobre i na złe". Chłopak albo nakręci nudny film o jakichś jajkach, albo zrobi fajny film o zapomnianej zbrodni. Ten film spowodował, że wyszły traumy przeszłości - i pojawił się dylemąt czy drążyć dalej. Ale to tylko pseudodylemat - bo mam do wyboru przestać drążyć temat i do końca życia odrzucać chęć poznania prawdy, albo dążyć do poznania prawdy. Nie sądzę aby ktoś wybrał pierwszą opcję.
Jako historia kryminalna - trochę a'la true crime - spoko,. Natomiast tutaj nie było żadnego odniesienia do technologii, jakiegoś futuryzmu, spekulowania - jak policja i przestępcy mogą działać w przyszłości albo jak dokumentaliści będą kręcić swoje dokumenty. Twórcy zupełnie nie chcieli przewidywać, co się stanie w przyszłości.
Mając świadomość o czym chciało opowiadać Black Mirror w poprzednich sezonach, to jest pewien zawód. Chociaż sam odcinek oglądało się dobrze.
Ostatnią rzeczą, jaka przychodzi mi na myśl, to to, że jakimś filmwebowym komentatorom uda się zaszufladkować BM do jakiejś futurystycznej opowiastki o zgubnej high tech. Ten serial traktuje o ludziach, w każdym odcinku...a to, że narzędzia high tech potrafią mieć na nich zły wpływ, to tylko jeden z wątków. W tym nie było high tech, za to było to co zawsze, czyli konsekwencja naszej cywilizacyjnej próżności.
Odcinek jak najbardziej na czasie, jak najbardziej w stylu BM. Jeden z lepszych w serii...
W punkt, to samo pomyślałem. Na szczęście producenci tego serialu wiedzą od początku co chcą pokazać i że ma to sens... ale przecież szaraki filmwebowe wiedzą lepiej. Żałosne jak dla mnie jest takie płytkie myślenie jak niektorych. Tego nie kręcą amatorzy, tylko profesjonaliści!
Wreszcie sensowny komentarz. Dzięki ! Wszystko o futuryzmie, tutaj w komentarzach, wspaniale pokazuje jak powierzchowne i proste stało się postrzeganie tego, co nas otacza. Wszystko jest szybko i już, na teraz, więc w ludziach też coraz „prościej” , mniej głębi i doszukiwania się sensu, nawet w zwykłym i nietrudnym do zrozumienia serialu . To odrobinę przerażające, jak w ciągu 10-15 lat zbliżyliśmy się mentalnie do narodu, z którego głupoty śmialiśmy się te 15 lat wstecz.
Moim zdaniem było niespotykanie głęboko. Ostatnia scena przesycona emocjami, poczucie pustki, rozpadania się, przepaści.
Doskonałe prowadzenie fabuły. Na luzie, bez zadęcia.
Nie na tym polega BM?
Jestem na przedostatnim odcinku. Większość oparte na popularnych na Netflixie tematach czyli true crime i trochę auto nabijanie się ze streamingu. 3ci odcinek miał fajny zamysł, ale całość poszła w bardzo przewidywalną stronę. Od początku krzyczałam "tylko nie to zakończenie, co będzie!" a odcinek jest długi, więc długo cierpiałam, że jednak to zakończenie co od początku było wiadome. Od kiedy nie robią tego Brytyjczycy to nie ma tego klimatu, ale ten sezon to kompletna klapa.
Skończyłam przedostatni odcinek i nie wiem czy wymaga komentarza. Muzyka Muse, zespołu który niegdyś lubiłam i piosenka, która przy Zmierzchu zepsuła mi ten zespół, a teraz to samo zamiast przy wampirach to nagle przy wilkołakach.
Kto by pomyślał z 4 lata temu, że w Black Mirror będą wilkołaki?
Chyba chodziło o media. Opowieść o jajku nie była ciekawa, ale morderstwa, wyludniona kraina w raju już temat na nagranie. Ogólnie dobry film, ale jako odcinek Black Mirror trochę nie pasuje do całości.
ależ bardzo proszę :-)
https://www.filmweb.pl/serial/Czarne+lustro-2011-640699/season/6/discussion/Kruc hy+kurczak+w+pierzynce+warzywnej+z+sosem+Szefa+Kuchni,3360266
Słabiutki odcinek, tak jak napisałeś - nic tu nie ma z Black Mirror. Brak logiki mnie uderzał - przez seryjnego mordercę miasteczko opustoszało, pomimo że szybko sprawa ucichła, a przez nagłośnienie tej samej sprawy, turyści wrócili.
Ja bym się nie czepiał braku logiki, bo nie było jej w wielu udanych odcinkach tej serii. Ogólnie to jest zawsze oparte na założeniu, które jest nieprawdopodobne, ale możliwe. Ja się zgadzam, że ta fabuła to trochę nie klimat BM, ale pomijając to była to sprawnie poprowadzona i ładnie wykonana historyjka. O wiele bardziej raziły mnie uproszczenia w odcinku 1, ale znów przez fakt, że fabuła była tam poprowadzona tak topornie.
Jak nic nie ma z Black Mirror... Zaraz się okaże, że 1 odcinek 1 sezonu też nic nie ma z BM, bo nie ma tam futuryzmu...
Masz Pan rację, podobnie jak Pan Elizeusz poniżej. Zostanę w takim razie przy subiektywnym odczuciu, że ten odcinek mnie wynudził, nie zainteresował i nie po takie odcinki sięgam po BM.
Dokładnie to samo miałam w głowie i ciągle, o co chodzi? Gdzie jest black mirror, i tłumaczenie sobie aaa pewnie na końcu coś się dziwnego zdarzy, a tu haha, nic
Przecież Black Mirror nie tylko dotyczy technologii i futuryzmu, ale komentuje relacje społeczne z mediami, tak jak było to w 1 odcinku 1 sezonu (!), w którym nie było NIC z tego, o czym mówią osoby krytykujące ten odcinek. Tutaj z mamy pod lupę wzięte ostatnie trendy związane z robieniem dokumentów o seryjnych mordercach, a ostatnie minuty tylko obnażają społeczne nastawienie, a także wśród samych producentów. To również kontrowersje wokół tego ile można poświęcić, byleby tylko nagrać "temat". Nawiązania do prawy Dahmera wręcz oczywiste.
Jestem cały czas zdania, że S01E01 w ogóle nie powinien się pojawić :-) Tak, tutaj też mamy jakieś morderstwo, tajemnicę, zamkniętą społeczność, tajemniczych ludzi, jest świetnie. Niemniej BM pokazał, że jego największym atutem jest ten futurystyczny świat, zamykanie umysłu w elektronice, wpływ cyberprzestrzeni na człowieka - i te odcinki właśnie wbijały w fotel. Tu mamy odcinek o morderstwie sprzed lat i tajemnicy morderstwa - ale to w połowie filmów/seriali jest kręcone w kółko. Po BM spodziewałem się czegoś więcej niż owe kasety VHS czy inne wilkołaki. Poszli na łatwiznę, IMHO.
Przykre jest że jak nie dostajecie w twarz jakimś świecącym wihajstrem, to od razu myślicie że odcinek nie jest o wpływie technologii na człowieka. Lol. Jestem dopiero na 2 odcinku, ale póki co kompletnie nie sprawdza się gadanie "to nie jest black mirror i nie jest to sci-fi"
Zgadzam się z wami jak najbardziej, odcinek fantastyczny, pod względem sensacyjnej historii. Cała historia bardzo fajnie opowiedziana i zwrot akcji na końcu sprawił, że mi szczęka spadła. Lecz jedna scena sprawiła ze mi ręce opadły. Jak serdecznie mam dosyć Amerykańskich standardów. Mam na myśli scene śmierci tej czarnej dziewczyny, Przewróciła się i zmarła... Matko jedyna! Jak sobie przeponę przez całe swoje życie ile razy się wywróciłem i uderzyłem czerepem w beton, schody, ławkę, mogł, bym tak wymieniać sporo i nadal żyje, ale w amerykańskim, który jest naprawdę dobry, musi być jakiś idiota scenarzysta, który doda taką scenę... na miejscu producenta, wywaliłbym tego typa z pracy i postarał sie zeby juz nigddzie swojego scenariusza nie wydał.