Tytuł:Teren prywatny
Gatunek: Thriller [podobno]
w małym pieknym miasteczku[jakie to hamerykanskie] mieszka chłopiec... no wiec chłopiec który wyglada jak przedwczesnie wykluty żółw nidża z niedorozwojem główki iprzydługa szyja. ten chłopiec ma ojca [roztytego trawolte] i matke którzy sa po rozwodzie.. no i mamusia znalazła sobie nowego fagasa ktory jest idealny.ble ble akcja sie toczy schemat nie orginalny czyli slub dzieciak nie chce zaakceptowac ojczyma wymysla kłamstwa kiedy dowiaduje sie .. niechcacy [jedna z tych scen kiedy rozmówca stoi tyłem do wejscia a zaintersowany wchodzi w momencie kiedypadaja najciekawsze słowa]dzieciak wpieprza sie do samochodu ojczyma który nagle musi wyjechac.. nie chce mi sie dalej nad ta szmira pastwic powiem tylko ze new dady nie jest taki idealny jak sie wydaje całemu miastu..jest morderca i takie tam
Fabuła: nic ciekawego.. powtórzone fragmenty z innych filmów.. niczym nie szokuje nie zaskakuje ale tez nie jest nudne [ja nie usnac] jednym słowem jest poprawna
Rezyseria: wstawki na poczatku rozwalaja przypominaja bonda z lat 80? jest nudna do bólu... nie zaskakuje niczym prócz ujeciem łodzi [która zostaje na poczatku spuszczona na wode] ale chyba rezyserowi wyszło ono niechcacy a mnie ujeło z powodu słabosci do łodzi
Muzyka:czasami była tak oczywista i nie orginalna ze poprostu rozsmieszała.. dlaczego od masy lat stosuje sie sztuczki z poczatków kinematgrafi?
Podsumowanie:czas przeznaczony na obejrzenie uwazam za zmarnowany. gra aktorów nie odznaczała sie niczym ale co ja sie na tym znam. Jesli ktos ma złabosc do szmir i Trawolty to polecam. jednym epitetem zabijacz czasu