Ujdzie w oglądaniu, da radę dociągnąć do końca. Ale czy jest sens? To był temat na jeden film i powinien był się zakończyć w czasach kaset VHS. Nie rozumiem kolejnego odgrzewania akurat tej a nie innej historyjki S.Kinga. Jeśli ktoś jeszcze nie obejrzał to sugeruję sobie odpuścić - nic nowego, powtórka tego samego, a na dodatek mniej ciekawie niż choćby w wersji z lat 90.