Rewelacja. Swietnie sie oglada nawet dla tych co znaja historie. Przede wszystkim to swietne aktorstwo, sciezka dzwiekowa i rezyseria. Musze przyznac, ze czasami mialem wrazenie ze wchodze w glowe Borga i widze to co nie mozna bylo zobaczyc. Genialne podsumowanie jednego z najwiekszych meczow tenisowych w historii
Bardzo się cieszę i już się nie mogę doczekać! Emocje tenisowe zawsze w cenie! Nawet że znanym zakończeniem!
Ten film stawia głównie na pokazanie psychiki bohaterów (moim zdaniem). Chociaż byłam też pod wrażeniem meczu finałowego, który (jeśli wierzyć temu co przed projekcją powiedziała przedstawicielka dystrybutora) aktorzy odtworzyli 1:1 (osobiście nie znałam wcześniej tej historii, nie wiem więc na ile to prawda).
Ja właśnie byłem trochę rozczarowany tym jak pokazany był ten wielki finał. Aktorzy jednak trochę za słabo grają w tenisa i wyglądało to trochę amatorsko ;) Ale film i tak warty obejrzenia!
No ja bym się tu nie zgodziła, że odtworzono 1:1. Tak jak Sverrir dał nam prawdziwego Borga, tak Shia po prostu przesadził. Owszem, McEnroe to był niezły świr (zresztą, nadal nim jest, mimo prawie 60 lat), ale nie aż tak. Zresztą, ja nie wierzę, że nie dało się dobrać innego aktora - bardziej podobnego do Johna, grającego lepiej. Z kolei, jeśli chodzi o sam mecz finałowy - owszem, dobrze odtworzony i tu brawa dla operatora kamery, który sprytnie tuszował odpowiednimi ujęciami niedostatki w umiejętnościach gry w tenisa u aktorów.
Film ma świetną dynamikę, fajne tempo. W wielu elementach to klasyczny film sportowy, ale klasyczny w najlepszym tego słowa znaczeniu. Szkoda tylko, że reżyser i twórcy położyli większy nacisk na postać Borga, co zapewne podyktowane jest faktem, że cała produkcja była koprodukcją skandynawską. Postać McEnroe'a i kreacja Shii LaBeoufa są warte co najmniej kilku scen więcej. Niezależnie jednak od tego, film Metza to rzetelna robota, a widz może odnieść wrażenie, że przenosi się do 1980 roku i uczestniczy w turnieju Wimbledon wraz z głównymi bohaterami. Wielka w tym zasługa niezwykle sprawnego montażu i wielu ciekawie wykadrowanych ujęć. Sport w kinie, to zawsze przeżycie, szczególnie, że teraz sport to przecież zawsze przekaz medialny:)
Po więcej przemyśleń zapraszam na kanał na youtube Drugi Seans.
A jakiś link do recenzji czy coś?;p
Luzik, oto ona:
https://www.youtube.com/watch?v=Ki20xJNi1T8
I całe szczęście, że bardziej skupiono się na postaci Borga, bo jakby było więcej scen z Shią, to niestety film by bardzo stracił na jakości.
Ja jestem kompletnym sportowym ignorantem i nie znałam wcześniej tej historii. A muszę przyznać, że też (chociaż na ogół sportowych filmów nie lubię) mi się świetnie oglądało.
Zgadzam się, poszłam bez znajomości tematu a siedziałam jak na szpilkach. Bardzo dobrze zrealizowany i z dobrze dobraną obsadą, dynamiczny.
Recka tu: http://skazaninapopcorn.blogspot.com/2017/11/emocje-nie-cakiem-na-wodzy.html
Dodam , ze jest to nie tylko walka miedzy nimi. Jest to ich walka z wlasymi emocjami.
Kompletnie nie znam się na tenisie, a film oglądałam z zapartym tchem, potem drugi raz i trzeci. Za każdym w takim samym napięciu. Gudnason zagrał fenomenalnie, tak jak piszesz, można było wejść w głowę Borga, poczuć jego presję, emocje. Absolutnie uwielbiam ten film, jestem pod wrażeniem.
Czekam ziewam nuda panie nuda. Chodzą wszyscy z kamiennymi twarzami i udają że dzieje się coś ważnego; gdzie tu emocje gdzie wciągająca historia? Dynamiczne jak spacer z babcią na przystanek i interesujące jak relacja z grzybobrania. Omijać szerokim łukiem
Człowieku, tenis to nie piłka nożna, więc nie wiem, czego się spodziewałeś. To trochę inny klimat, dokładnie taki, jak pokazano w tym filmie. A wiem, co piszę, bo interesuję się tenisem od lat, do tego co roku odwiedzam Wimbledon i ATP Final w Londynie. A emocje były i to bardzo widoczne: po reakcjach, spojrzeniach. Dla porównania, obejrzyj sobie na youtube fragment oryginału tego meczu i zobaczysz tam Borga i McEnroe jeszcze spokojniejszych (Shia przesadził tutaj). A potem możesz zerknąć na rozgrywany teraz French Open. Ale wiesz, nie zobaczysz tam akcji rodem z piłki nożnej. Tam nikt nie gryzie, nie kopie, nie rzuca przeciwnikiem o ziemię. Tak tylko uprzedzam.