Film fajnie nakręcony, luźny, taki żeby obejrzeć i nie myśleć za dużo. Zaczynając od scenariusza - jeden z braci bogaty ale bez rodziny drugi domator , opiekował się ojcem , też bez rodziny. I oczywiście szukanie priorytetów. Ruszają we wspólną podróż na skuterkach które ponad 20 stały w szopie. O dziwo zatankowane, z powietrzem w oponach , na chodzie. Nawet zbytnio zakurzone nie są. Potem ruszają w podróż nad morze. Bez kasków , bez ubrań na zmianę, bez niczego. I tak jadą cały film. W garniturach pod krawatem. Białe koszule cały czas śnieżnobiałe. Śmiesznie to wyglądało. Oczywiście masa nierealnych przygód po drodze. Skuterki się nie psują ani razu ;) drogi zawsze puste. Nigdy nikt ich nie wyprzedza. Taka bajeczka ...